7 lat temu
Shank to klasyczny beat'em up 2D oprawiony w śliczną, komiksową grafikę. Efektowne combosy, epickie walki z bossami i litry tryskającej krwi. EA'owy krok w stronę casualu.
Fabuła nie należy do zbytnio rozbudowanych, mianowicie, naszemu tytułowemu Shankowi zbiry dają łomot, dymają kobietę i całe życie puszczają w gruzach. Po ułożeniu sobie wszystkiego w jedną spójną całość, jego jedynym celem jest zemsta.
W grze wyróżniamy 3 ataki: lekki, ciężki oraz dystansowy. Z biegiem gry odblokowywać będziemy różne dodatkowe typy broni, dzięki którym możemy dostosowywać nasze wyposażanie do własnego stylu gry. Jeśli chodzi o nasze mięso armatnie, to jest ono mało zróżnicowane. Przeciwnicy niby posiadają różne rodzaje broni, czy odmienną barwę koszulki, ale cały czas jest to walka z klonami. Starcia z bossami są mega satysfakcjonujące i widowiskowe, a co najważniejsze bardzo krwawe. Do oponenta możemy oczywiście podejść cały czas bijąc go podstawowymi atakami, ale nie o to tu chodzi i często nie popłaca, dlatego do większości, należy podejść z jakimś. Po każdej walce, nasze oczy uraczą cut-scenki, które wprowadzają nas do kolejnego rozdziału i tak do końca gry.
Na większą uwagę zasługuję wspomniana przeze mnie grafika. Twórcy wykorzystali komiksową grafiką, która w obecnych czasach staję się dosyć popularna. Świetny i dopasowane głosy postaci jak i klimatyczna muzyka towarzysząca wszystko ładnie zamyka.
Gra nie należy do najdłuższych, bowiem na swoim liczniku Steam mam przegrane raptem 4 godziny. Kampanie mam już ukończoną, nawet pokusiłem się o zagranie w lokalny co-op. Niestety nie miałem przyjemności go ukończyć z braku osoby towarzyszącej graniu. Shank zaliczany jest, jako gra niezależna. Zdecydowanie jest to jedna z tych pozycji tego typu gier, które warte są bliższego poznania.
Ocena: 8/10