WPIS W DZIENNIKU : SOL 3
Krater Lyot - dwanaście minut po północy i prawie 3 dni po "lądowaniu". Wokół ciemno i zimno.
Take On Mars to tak naprawdę dwie gry w jednej. Ta, z którą twórcy zalecają zapoznać się najpierw, opiera się na symulowanej eksploracji Marsa przy pomocy łazików. Odtworzono w niej nie tylko wygląd i funkcjonalność Sojournera, Curiosity czy Opportunity(dostępne w osobnych scenariuszach), ale także dano graczom możliwość zaprojektowania takich, które dopiero miałyby odwiedzić czwartą planete od Słońca w trakcie kampanii.O ile w tej ostatniej kierowanie łazikami, wykonywanie zdjęć i przytykanie odpowiedniego narzędzia próbkującego na złudzenie autentyczności, o tyle dobudowana do tego otoczka ekonomiczna udana jest zaledwie średnio
Drugi moduł gry to przemierzanie Marsa na piechotę. Od tego są dwa scenariusze, survivalowy tryb multi oraz druga, fabularna część kampanii. Nieważne, gdzie wylądujemy, i tu mamy do czynienia z całkiem złożoną symulacją. Kombinezony krępują ruchy, grawitacja nie pomaga w bieganiu, a kolizje z wnętrzami pojazdów co i rusz powodują, że nasza postać potyka się, wypuszka z rąk, cokolwiek trzymała, i do tego jeszcze rośnie jej tętno. Im szybsze tętno, tym szybsza konsumpcja tlenu itd.
OCENA
+ złożona symulacja łazików, maszynerii i warunków na Marsie
+ niezła podróba " Marsjanina" w kampanii
+ da sie posurvivalować
- powtarzalna kampania z łazikami
- grafika sprzed wielu lat
- fizyka lubi kaprysić