Dobrego wstępu we współczesnych erpegach ze świecą szukać. Natychmiastowe łupanie gracza po głowie encyklopedią zamiast zagrania spektalklem lub emocjami. Notoryczne łamanie zasady "pokaż,nie mów". Brak szybkiej odpowiedzi na pytanie " co odróżnia ten świat fantasy od innych?"
Tales of Berseria jest na tle takiego krajobrazu diabelnie odświeżające. Na start każe nam wcielić się w Velvet Crowe, młodą łowczynię opiekującą się młodszym bratem i powoli zaczynającą myśleć o małżeństwie z jednym z chłopców z pobliskiej wioski. Nietypowa dla gier perspektywa na świat fantasy szybko zakręca w niespodziewanym kierunku - mentor Crowe wykorzystuje jej brata jako ludzką ofiarę mającą zapobiec pladze demonicznego pomiotu. Artious zostaje ogłoszony Zbawcą, Crowe niesłusznie ląduje w lochu.
System walki opiera się na przygotowywaniu każdej postaci automatycznych kombinacji czterech ataków. Każde kombo przypisane jest do jednego z czterech guzików- zestawy ciosów o różnych właściwościach trzeba dobierać z myślą o różnych słabościach wrogów. Długość kombinacji uzależniona jest od Punktów Duszy, które zyskujemy przez zręczne uniki i powodowanie u przeciwników dolegliwości typu zatrucia, a tracimy przez wykonywanie zadających większość obrażeń superataków. To solidny system, który promuje umiejętną ofensywę i podejmowanie ryzyka poprzez uniki wykonywane w ostatniej chwili.
Poziomy trudności wreszcie są dobrze zbalansowane, rozwój postaci i crafting wciągają, w świat jesteśmy wprowadzani wartkim tempem - bolą tylko proste, do bólu jednostajne projekty lochów i godna PS3 grafika. Mimo to : najlepsze Talesy od lat
OCENA
8
+ porządny, angażujący od poczatku scenariusz
+ solidny i interesujący system walki
+ jedne z najlepszych Talesów
- grafika rodem z PS3
- nudne i jednostajne projekty lochów
- starcia mogłyby oferować graczowi więcej okazji do wykazania się
Polecam, fajna gra ;)