Wyrażam dobrowolną i odwoływalną zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora w celu świadczenia usług serwisu gamehag (zgodnie z Ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych [Dz.U.1997, nr 133, poz. 883 z późn. zm.]). Poinformowano mnie o tym, że podanie moich danych osobowych oraz wyrażenie zgody na ich przetwarzanie jest dobrowolne oraz o przysługującym mi prawie do dostępu, kontroli przekazanych danych, ich poprawiania, a także o prawie sprzeciwu wobec przetwarzania oraz przekazywania moich danych osobowych innym podmiotom.
Smutno mi się zrobiło po przejściu Ashes of Ariandel. I niestety nie dlatego, że From wypuściło kolejną świetną grę z piękną historią. Smutno mi się zrobiło, bo zrozumiałem, że seria, przy której spędziłem więcej czasu, niż chciałbym komukolwiek poznać, na moich oczach staje się parodią samej siebie.
Gdy popatrzycie na okładkę Dark Souls III pod odpowiednim kątem, koniecznie w pełnię księżyca, zamiast nazwy gry pojawi się na niej tęczowy napis "ZŁOTE PRZEBOJE". Biegając po Lothric, ciągle miałem wrażenie, że wszystko to już widziałem, a From Software zadowoliło się odtwarzaniem tego, co przynajmniej raz zrobili dobrze. W Ashes of Ariandel, niestety, sprawa ma się jeszcze gorzej: pierwszy dodatek do "trójki", przez większość czasu, jest jak playlista z coverami ułożona przez kogoś, kto nigdy nie słyszał oryginałów.
W fabule i kierunku artystycznym Dark Souls liczy się tylko to, żeby można było wrzucić do gry jak najwięcej nawiązań, a potem trącać gracza w ramię i co chwilę pytać: "Pamiętasz?". Pamiętam. "Ale pamiętasz?!". TAK PAMIĘTAM, DO JASNEJ CH***RY! Przykład: opcjonalny boss wzywa sobie w trakcie walki na pomoc wielkiego wilka, a na arenie znajduje się grób z wbitym obok mieczem - oczywiste odniesienie do Artoriasa i Sifa. Ale po co komu to było, skoro marność tej walki jest nie do wyrażenia, a ten grobik i mieczyk są wielkości zabawek dla dzieci? Czy ktoś chciał mi powiedzieć, że "tak, wiemy, że to nie jest dobre...", czy może właśnie uznał, że tak będzie "fajnie"? Nie wiem co myśleć o tej fabule kompletnie.
Jedyne, na co nie jestem w stanie narzekać, to ostatni boss. Jest cudowny. Wolałbym dostać tylko tę jedną walkę niż całe DLC, bo poza nią wszystko było dla mnie niepotrzebnym wypełniaczem, zwykłą stratą czasu, która niczym mnie nie powaliła. Jak lubicie Soulsy, to i tak to przecież kupicie. Wciąż będziecie mieć do czynienia z jedną z najbardziej interesujących gier, jakie kiedykolwiek powstały. Gdy bym miał to oceniać na dzień dzisiejszy moja ocena to 6/10.