Wyrażam dobrowolną i odwoływalną zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora w celu świadczenia usług serwisu gamehag (zgodnie z Ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych [Dz.U.1997, nr 133, poz. 883 z późn. zm.]). Poinformowano mnie o tym, że podanie moich danych osobowych oraz wyrażenie zgody na ich przetwarzanie jest dobrowolne oraz o przysługującym mi prawie do dostępu, kontroli przekazanych danych, ich poprawiania, a także o prawie sprzeciwu wobec przetwarzania oraz przekazywania moich danych osobowych innym podmiotom.
Moja książka nosi tytuł "Wojna Żywiołów" i została napisana trochę na podstawie gry League of Legends do której zapraszam bo jest bardzo fajna, ale wracając do książki chciałbym zobaczyć jak inni ludzie ją oceniają i możecie zostawić swoje oceny 0/10. Poniżej będzie fragment książki miłego czytania.
:)
Wiele tysięcy lat żywioły walczył ze sobą o wielką władze nad całym światem, lecz z czasem się to zmineiło. Większosć za przestało walki o władzę i zaczeli żyć w równowadzę były to żywioły: wody, wiatru, ziemi i roślin. Na początku czasów równowagi, naród ziemi podzielił się na dwie części. W pierwszej byli magowię którzy panują nad ziemią i kamieniem a w drugiej ci, którzy panowli nad roślinami. Niestety reszta narodów żywiołów wciaż walczyły o władzę były to żywioły: ognia, lodu i błyskawic. Nie długo miała rozpocząć się ostateczna wojna pomiędzy narodami żywiołów. Pewnej nocy w narodzie ziemi w pewnej wsi na świat przyszła mała dziewczynka, która miała na imię Taliah. Była bardzo radosnym dzieckiem, lecz nieumiała opanować swoich zdolności. Niestety pewnej nocy, kiedy Taliah miała 16 lat jej rodzice zmarli. Załamana uciekła ze swojej wsi i podróżowała po całej pustyni zwanej Azirs. Nazwa tej pustyni wzieła się od wielkiego i potęrznego maga pustyni zwanego Azirem. Stąd wizeła się ta nazwa. Była to najwieksza pustynia na całym świecie, a gdzieś pod nią była świątynia Azira, którom nikt jeszcze nieznalazł. Podobno w niej znajdują się wielkie bogactwa i magiczne artefakty pustynego maga. Taliah włuczyła się po pustyni i rozmyślała nad sensem życi. Któregoś dnia Taliah spotkała wojownika wiatru zwanego Yasuo i zaczeła znim rozmawiać:
- Co pan tu robi ?
- Ja też mógłbym o to samo zapytać ciebie. - odpowiedział
- Ja przyszłam tu ponieważ jest to dobre miejsce na rozmyślanie o wielu sprawach. A teraz niech pan powie co tu robi.
- Ja tak samo jak ty przyszedłem tu rozmyslać i zagrać na flecie.- po tych słowach wojownik wyciągną flet i zaczoł grać piękną uspokajającą melodię. Granie na flecie powodowało, że wokół Yasuo unosił się piasek na wietrze. Tali spodobała się melodia, więc powiedziała:
- Piękna melodia, skąt pan ją się na uczył ?
- Nauczyła mnie moja matka.
- A ja niemam rodziców, oni umarli - po tych słowach Talia rozpłakała się i zakryła oczy dłońmi.
Wojownikowi zrobiło się żal dziewczynki dlatego ją przytulił i razem usiedli na piasku i Yasuo zaczoł opowiadać swoją historię życia. Kiedy skończył 18 lat jego rodzice umarli, lecz przed śmiercią jego tata dał mu sowją katane zwaną "Ostrze wiatru", a matka dała swój flet, na którym grała ulubioną melodię Yasuo, kiedy szedł spać jak był małym chłopcę. Po śmierci rodziców przychodził na pustynie Azirs by rozmyślać i trenować sztuke wiatru. Po tej histori Talia odezwała się:
- My obaj straciliśmy rodzine, ale moji niezdążyli mnie wszystkiego nauczyć o mojej mocy ziemi czy ty mnie na uczysz ?
Yasuo myślał o tym i podją decyzję:
- Tak nauczę cie.
Talia ucieszyła się i przytuliła wojowika. Od jutra miał sie rozpocząć jej trening. Pierwszego dnia przyszli na kamienny teren bez cywilizacji wszędzie były tylko kamienie i głazy. Yasuo i Taliah zaczeli medytować. Podczas medytacji wokuł wojownika krążył silny wiatr, a wokół Tali unosiły się małe kamienie. Po dwóch godzinach medytacji Talia uczyła się używać swojej mocy. Po kilku dniach Talia była zachwycona czego Yasuo ją nauczył. Teraz podróżowała szybciej, z ziemi wychodził podłurzny kamień, który przypominał deskę tylko, że kamienną i tak właśnie podrużowała. Serfowała, ale nie po wodzie tylko po ziemi i po kamieniach.