Wyrażam dobrowolną i odwoływalną zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora w celu świadczenia usług serwisu gamehag (zgodnie z Ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych [Dz.U.1997, nr 133, poz. 883 z późn. zm.]). Poinformowano mnie o tym, że podanie moich danych osobowych oraz wyrażenie zgody na ich przetwarzanie jest dobrowolne oraz o przysługującym mi prawie do dostępu, kontroli przekazanych danych, ich poprawiania, a także o prawie sprzeciwu wobec przetwarzania oraz przekazywania moich danych osobowych innym podmiotom.
Jako, iż ostatnio dużo gram w tą grę postanowiłem troche o niej napisać. Zapraszam.
ONRUSH nie jest Motorstormem, ale zdecydowanie przypomina Motorstorm jeżeli chodzi o oprawę, tempo, arcade'owy model jazdy i ogólnie prostą, ale widowiskową rozwałkę. Autka wesoło fikają na rampach, śmigają po różnych powierzchniach są sterowne tak bardzo, że rzadko trzeba zwalniać na zakrętach, ale prędkości jakie rozwijają potrafią uczynić zagrożenie z przeszkód znajdujących się na środku trasy.
W całym modelu jazdy jest ta arcade'owa równowaga jeśli chodzi o kontrolę nad pojazdem, która z jednej strony nie odbiera wrażenia faktycznego sterowania nim, ale z drugiej gra obraca samochodem przy najechaniu bokiem na rampę tak, aby zawsze wylądował na kołach. Fizyka pojazdów wydaje się naturalna, ale nie realistyczna. Ale w tym nie ma jeszcze nic oryginalnego - model jazdy zręcznościowej ścigałki został tu zrealizowany bardzo dobrze, lecz innowacja opiera się na tym do czego jest wykorzystywany. Bo, jak już wspomniałem wyżej(chyba), nie ma tu mety i nie liczy się to kto jedzie pierwszy. ONRUSH inspiruje się grami innych gatunków w ustalaniu własnych zasad - przede wszystkim drużynowymi strzelankami.
Ale czy to znaczy, że z czegoś tu strzelamy? Nie. To nie Wipeout albo Blur - Autka nie mają żadnego uzbrojenia poza turbodoładowaniem i specjalem mającym postać gniewnego, taranującego wrogów doładowania. Gra nie ma może mety, ale posiada trasy, po których jeżdżą dwie rywalizujące ze sobą drużyny. Poza tym na trasie pojawiają się też sterowane przez sztuczną inteligencję, neutralne pojazdy stanowiące mięso armatnie - wystarczy je lekko stuknąć, aby rozwaliły się na kawałki. Rozdupczaniem tych biednych szaraków, wykonywaniem widowiskowych skoków, sztuczek na motocyklach, a nawet złomowaniem przeciwników i omijaniem przeszkód o włos ładujemy turbodoładowanie, a wykorzystując je nie tylko jedziemy szybciej, ale i ładujemy specjalne doładowanie. Jeśli zostaniemy w tyle - gra sama przeteleportuje nas do przodu, aby ponowanie umieścić w centrum wydarzeń. Jeśli się rozwalimy o jakąś betonową dekorację albo ktoś nas zezłomuje - też pojawiamy się po paru sekundach wewnątrz stawki. ONRUSH z założenia cały czas trzyma wszystkich graczy w jednym miejscu tak, aby wspólnie pędzili po trasie i wchodzili w interakcje ze sobą. Ma to sens w obliczu tego, że wysuwanie się na prowadzenie nie jest tu kluczowe, a przy tym sprawia, iż ONRUSH jest jedną z najbardziej emocjonujących ścigałek w jakie grałem. Moim zdaniem gra jest bardzo dobra. Dodam jeszcze, że jest to moja osobista opinia i nikt nie musi się z nią zgadzać w stu procentach.