Wyrażam dobrowolną i odwoływalną zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora w celu świadczenia usług serwisu gamehag (zgodnie z Ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych [Dz.U.1997, nr 133, poz. 883 z późn. zm.]). Poinformowano mnie o tym, że podanie moich danych osobowych oraz wyrażenie zgody na ich przetwarzanie jest dobrowolne oraz o przysługującym mi prawie do dostępu, kontroli przekazanych danych, ich poprawiania, a także o prawie sprzeciwu wobec przetwarzania oraz przekazywania moich danych osobowych innym podmiotom.
Próbuje skrytykować dzieło, które porusza serce : Lolson Chciwy Przedstawiam wam indyka, który jest i będzie miłym zaskoczeniem dla każdego wielbiciela cyfrowych przysmaków. Dolly, albowiem takóż się nazywa, będzie dla skromnych zjadaczy cyfrowych słodyczy pokarmem dla ciała, serca i umysłu... W najlepszym przypadku - także dla duszy...
"- Wiem jaki ból musi to tobie sprawiać, ale musisz mi odpowiedzieć... - ... - To jest najlepsze co można zrobić. Przez wzgląd na ciebie i na nią..." (Dolly, Jedyny Dialog) Więc, Dolly, wychodowany przez Blake Wood'a, zaprawdę - zaskoczył mnie. Indyki jego pokroju są zazwyczaj wystawiane na Steam-ie po 50 złotych, wypchane po brzegi guzo-twórczym śmieciem i wręcz nie wartę zakupu. Lecz, ten indyk... Tak, ta "indie-game", okazał się zupełnie darmowy. Mógłbym rzec, że przyszedł do mnie z tutejszą prasą. I nasycił mnie swym wyglądem, dźwiękiem i urokiem tak bardzo, że serca prawie mi stanęło. A to nie był koniec... Dla zwykłych zjadaczy gameing'owego chleba może okazać się czystą perłą, wyłowioną z morza zatrutego "produktem" ropopodobnym. Tak, perłą, drogi waćpanie (lub "mylady" (^w^ )), ponieważ diament z tego wyjść by nie mógł. Lecz, (przepraszam was za mój umysł, ponieważ zdradliwy on jest i potrawi kroczyć wieloma ścieżynami) Dolly kierować się powinien do weteranów przygód wszelakich, po platformach skaczących jak zwinne orangutany, lecz potrawiących również zwyczajnie i chwilowo "przyhardkorzyć". Dla tych, co chłoną ołów jak suche gąbki i zalewają wrogów zarówno potokiem kul co i przekleństw, Dolly po prostu przez gardło nie przejdzie. Indyk owy, już samym swym wyglądem pawie przyprawia o zazdrość. Lśni, chociaż kolorów niewiele wykorzystuję. Niektóre plamki na jego ciele przypominają mi moją ukochaną, chociaż... A niech to! Dlaczegóż to musiałem jej dać na urodziny kosz w jej ulubionym kolorze... Lecz, ni jego lot, ni jego uroda nie raduję mnie bardziej niż ten wodospad, którym raczy mnie zawsze gdy mnie zobaczy. Od razu w uszach słyszą znowu ten przeuroczy dźwięk spadającej hektolitrami wody, który słyszałem siedząc obok Wodospadu Niagara. Swoimi symfoniami mógłby czasami przyprawić o płacz albo depresje, lecz nie dajcię się zwieść... Dolly wie kiedy zaatakaować nasze benbenki uszne przepysznym brzmieniem, chociaż może się okazać że dla niektórych owe boskie masowanie narządu słuchu może się okazać niemiłą udręką bebenków. Lecz nie dla mnie. U mnie indycze symfonie zagoszczą na zawszę (mam nadzieję <3) na liście The Best Indie-games Music. Szkoda tylko że żywot jego jest krótki. Za pierwszym razem zdążyłem spędzić z nim tylko 45 minut, a już zataczał się pod nagrobkiem. Nie wiem czy to efekt ognistej wody, czy nie, ponieważ zawszę mam z tym problem. Ale jednak, jego historię zapamiętam na długo, ponieważ Dolly, jako zwierzę niepotrawiące władać mową ludzką, przekazał mi ją w inny sposób... Sposób, który często się zwie "audio-wizualny". Ale zapamiętam z jego żywota dwa rzeczy, które najbardziej rzuciły mi się w oczy - śmierć i życie. Więc, tłumacząc z nie-wiadomo-co na nasz3 : Dolly to gra darmowa, która jest przepiękna pod względem audio-wizualnym jak i opowiedzianej (w refleksyjny sposób) historii. Jej największymi minusami i można by rzec jedynymi są : 1) krótkość; 2) refleksyjny sposób opowiadania historii (jedyne co mamy podane na talerzu są trzy zdania zapisane na początku recenzji); 3) miejscami poziomy nie do przejścia za pierwszym razem. Czyli jak dla mnie : 9/10