Moudly Toof postanowiło zapuszkować użytkowników Steam i posiadaczy Xboxów One oraz użytkowników Play Station 4. Z mojej recenzji dowiecie się, czy warto odbyć dobrowolną odsiadkę w The Escapists.
Tematyka więzienna w grach nie należy do powszechnych. Osobiście ostatni raz podziwiałem świat zza wirtualnych więziennych krat jako Riddick w Escape from Butcher's Bay na Xboxsa 360 czyli jakieś 3-4 lata temu. Za sprawą fenomenalnego game desingu i oszałamiającej jak na tamte czasy grafice. Tytuł ten niezwykle sygestywnie oddawał istotę życia więziennego. Tym razem studio Moudly Toof stworzyli grę, którą można nazwać symulatorem uciekania z więzienia w wersji inndie. Swoją cegiełkę do produkcji dołożyła ekipa Team 17 tutaj występują w roli wydawcy. Na pierwszy ogień: oprawa graficzna. Jak na moje oko sta reńskie Final Fantasy VI ze SNES-a cieszy się oko ładniejszym 2D. Na szczęście melodie przygrywające w grze, stoją na wysokim poziomie. Najbardziej jednak rozczarowywuje jakość spolszczenia, ocierają się o grosetkę. Lokalizacja zakrawa o tłumacza Google. Co więcej, gra straszy niekąpletnymi wyrazami, w których brakuje poszczególnych liter. Po ucieczce z pierwszego więzienia odrazu zmieniłem język na angielski, tym samym zmieniając wersję językową z poziomu gry się nie da tego zrobić!
(Poza artykułem mam nadzieję, że moja opinia na temat The Escapist się wam spodobała).
Myślę, że artykuł fajnie napisany. Krótko, zwięźle i na temat... Ale jak na moje zdanie, to trochę za krótko. Z chęcią bym poczytał więcej w tym artykule o twoich doświadczeniach z tą grą, bo tutaj ci przyznam, że mam podobne doświadczenia z nią. Życzę powodzenia w kolejnych artykułach i mam nadzieję, że nie straszę takim rozpisaniem się
spoko
dobre
spoko fajna opinia
Ta gra jest bardzo fajna. Polecam każdemu.
Grywalność się liczy
Ładnie piszesz artykuły