King's Quest przez lata wyznaczał trendy, by - przy okazji wydanego w 1998 Mask of Eternity - ślepo za trendami podążyć. I polec. Wzorem innych przygodowych celebrytów (Broken Sword, Gabriel Knight) uznana seria point'n'clików próbowała przenieść się na trójwymiar i popełnić mezalians z grami akcji. Upadła wówczas tak boleśnie, że trzeba jej było niemal dwóch dekad, by wreszcie się podnieść.
Plusy:
+przepiękna, disneyowa ścieżka dzwiękowa
+śmieszny, wzrusza, tumani, przestrasza
+bardzo różnorodna budowa kolejnych odcinków
+niby korzysta z tych samych środków co Telltale, ale robi to lepiej
+ taka obsada, że klękajcie narody
Minusy:
-za porsta
-wyprzedłużana spacerami
-odcinki 2 i 3 choć ciekawie zbudowane, są jednak krótsze od pilota