Gry komputerowe to dziedzina, w której polscy producenci błyszczą niezwykle rzadko. Pojedyncze perełki pokroju Wiedźmina toną w zalewie bezkształtnego syfu, w który nigdy nie chcę grać nawet za darmo, a co dopiero za niego płacić. Dziś jednak przedstawie wam bardzo dobry, strategiczny i polski tytuł: Anomaly: warzone Earth. Zapraszam do przeczytania.
Wcielamy się tutaj w dowódcę grupy uderzeniowej, która ma zbadać dziwną kopułę roztaczającą się nad Bagdadem. Szybko okazuje się, że miasto zostało niemal doszczętnie zniszczone i wypełnione po brzegi maszynami bojowymi pozaziemskiego pochodzenia. Naszym celem oczywiście jest wyjaśnienie całej sytuacji i odesłanie przybyszów w pi**u jeszcze dalej. Nie ma się jednak co emocjonować fabułą, bo można o niej powiedzieć tyle, że po prostu jest. Nie jestem fanem wszelkich strategii, a więcej niż kilka godzin byłem w stanie spędzić jedynie przez settlersach. Odrzucam je przede wszystkim przez ich porządkowanie i przestępność. Zwykle zanim zabawa zaczynie się na dobre, musimy nauczyć się schematu działania setek jednostek budynków, umiejętności i innych elementów stosownych dla danego typu strategii. Ja jednak wolę po prostu usiąść z padem i zacząć grać bez zagłębiania się we wszelkie zawiłości. Właśnie coś takiego prezentuje Anomaly. Mamy tu do czynienia z odwróconym modelem Tower Defense. Zamiast bronić się przed najazdem, naszym zadaniem jest przedostanie się przez fortyfikacje wroga. No po prostu jego eliminacja. Sami walczyć nie możemy jedynie wydajemy polecenie oddziału, możemy więc na przykład wyznaczyć ścieżkę poruszania, korzystając z bardzo wygodnej mapy, kupić nowe jednostki, ulepszyć, zmienić ich ustawienia, leczyć lub osłaniać. Wbrew pozorom wszystko jest bardzo szybko i przyjemnie przyswajane, a system kontroli tych wszystkich elementów został zaprojektowany na tyle dobrze, że nawet korzystając z ograniczonej klawiszologii na padzie gra się w to nadzwyczaj wygodnie. Wygoda jest tutaj kluczem. To nie jest kolejna strategia wymagająca muzolnego analizowania dwustu słupków statystyk przed wydaniem każdego polecania. Oddział idzie cały czas przed siebie, a my nieustannie musimy interweniować. Pomimo niewielkiej ilości jednostek czy umiejętności nieustannie odkrywamy coraz lepsze schematy ataku i uczymy się na swoich błędach. Szybko odkrywamy, że słabiej opancerzone jednostki mimo iż szybko padają, mają najdalszy zasięg. Przez to możemy załatwić wroga zanim ten odda jakikolwiek wystrzał. Zauważamy, że możemy zwrócić uwagę na potężnych, ale i powolnych Behemothów, dając oddziałowi dodatkowe sekundy na atak. Rozumiem, że czasami jeden ulepszony pojazd znaczy więcej niż cały ich pochód, ale innym razem pada po sekundzie. Gra stawia na szybkość, efektowność, nie dając czasu na nudzenie się. Kiedy jest zbyt spokojnie możemy przyśpieszyć grę i po chwili żałować, że nie delektowaliśmy się spokojem, gdy było to możliwe. Elementów składowych jest tu niewiele ale nie są one zapychaczami iw znaczny sposób różnią się od siebie. Naszej jednostki zawsze dają coś za coś. Nie ma wybierających się: jedne są słabe, ale o olbrzymiej sile ognia, inne wytrzymałe, ale niegroźne, inne łączą zalety, ale jednocześnie są kosztowne, a jeszcze inne zamiast walczyć zbierają pozostałe. Tak więc reasumując. Ta polska gra jest naprawdę dobra. Polecam dla miłośników strategii. Poleca: Gemer :D
super
fajna gieraa