Ekran początkowy pojawiający się po uruchomieniu Final Fantasy XV sugeruje, że to gra skierowana zarówno do fanów, jak i zupełnych nowicjuszy. Czy tak jest naprawdę?
Final Fantasy XV nie jest grą, którą wypada poznać, ale taką, z którą autentycznie chce się spędzić dziesiątki godzin. Początkowa narracja jest bardzo przejrzysta i skupia się na księciu Noctisie, który wraz z trzema wieloletnimi przyjaciółmi wyrusza w podróż do narzeczonej, by zawrzeć z nią politycznie pożyteczne małżeństwo. Lady Lunafreya, mająca stanąć z nim na ślubnym kobiercu, nie jest anonimową kandydatką wybraną przez króla Regisa, ojca Noctisa (ostrzegam, że FFXV obfituje w łacińskie nazwy) – przyszli małżonkowie znają się bowiem od dzieciństwa i łączy ich wyjątkowa więź, więc w gruncie rzeczy podróż do kraju Luny trudno nazwać przykrym obowiązkiem następcy tronu. Wyprawa w towarzystwie trzech przyjaciół: dojrzałego i zawsze opanowanego Ignisa, nadpobudliwego i beztroskiego Prompto oraz dzielnego Gladiolusa, przestaje być sielanką nie tylko przez awarię samochodu (jeden z najlepszych motywów otwierających grę w historii epickich historii), ale przede wszystkim z powodu tragedii, do jakiej dochodzi w ojczyźnie Noctisa.
Nie zdradzając szczegółów fabularnych, Noctis, Prompto, Ignis i Gladiolus zamiast myśleć o wieczorze kawalerskim muszą się odnaleźć w nowej sytuacji politycznej i znaleźć sposób na przeciwstawienie się ekspansjonistycznym zapędom pewnego imperium. Otwarta walka z przeważającymi siłami wroga nie jest możliwa, dlatego też Noctis wraz z towarzyszami broni podąża śladami sprzymierzeńców, rośnie w siłę i szuka sposobu na przeciwstawienie się najeźdźcy.
Na przekór gatunkowym standardom, mówiącym o tym, że przed wyruszeniem w podróż należy zebrać drużynę, Final Fantasy XV od samego początku stawia na domyślny kwartet świetnie uzupełniających się bohaterów. Mimo że Noctis spotyka na swojej drodze wielu mniej lub bardziej skłonnych do współpracy NPC-ów, historia, a tym samym rozgrywka koncentruje się na księciu i jego trzech wiernych towarzyszach broni.
Mimo, że gra jest stworzona jest na podstawie Anime, to nawet dla mnie, osoby która wręcz nienawidzi anime, ta gra jest całkiem fajna.
Spoko zagram
Zagram musze dzisiaj juz
super recenzja. Z pewnością zagram
pomocna recenzja
Ciekawe, luknę na te grę ;v
Ciakawa gra
Fajna gra
spoko recenzja
super recenzja oraz bardzo długa recenzja