Oceńcie ją od 0 do 10
Rozdział 6
Kiedy byli już na śnieżnych terenach narodó musieli przejść przez śnieżny las. Niespodziewanie zatakowały ich lodowe wilki, z którymi musieli się zmierzyć. Tym czasem w twierdzy Lisandry w sali tronowej miała lodowy kryształ, który pokazywał je to co się dzieje w jej królestwie tym razem pokazał jej Talie, Yasuo, Zyre i Azira:
- Co ! Myślałam, że ich zamroziłam. - krzykneła zdenerwowana.
- Naszczęście moje wilki rozprawią się znimi.
Lodowe wilki były bardzo silne a ich skura był z mocnego lodu, którgo łatwo nieda się zniszczyć. Kiedy wilki rzucały się na Yasuo ten odpychał je swojim tornadem, a one uderzały się o drzewa. Talia rzucała kamieniami w wilki, ale one były zbyt szybkie dla tego sprawni je unikały. Niespodziewanie jedne z wilków ugryzł Zyrę w kostkę i ciągną ją głębiej lasu. Azir uderzył go berłem i optoczył siebie i Zyre piaskiem, który odpychał wilki. Bohaterowie niewiedzieli co zrobić aż nagle talia zdenerwowała się i tak mocno tupneła nogą o ziemie, że powstał wielki krater do którego powpadała większość wilków a reszta uciekła. W tedy Yasuo powiedział:
- Nieźle Talia
- Dzięki - odpowiedziała
Ruszyli dalej aż w końcu wyszli z lasu i zobaczyli śnieszną górę, na której była lodowa twierdza. Lisandra wciąż patrzyła na kryształ obserwójąc bohaterów i coraz bardziej się denerwować. Kiedy szli dalej nagle z ziemi wyszedł wielki śnierzny olbrzym, który swoim oddechem zamarza wszystko. Olbrzym uderzył rękom o ziemie i wywołał śnierzny wubuch który wszystki odepchną. Talia zaczeła rzucać do niego kamieniami, ale nistety każdy kamień skierowany w olbrzyma został zamrożony przez jego oddech. Azir skierował na niego swój piasek, ale nic mu niezrobił bo olbrzym był zbyt duży. Kiedy oblrzym znowu chciał uderzyć Zyra zablokowała go roślinami, które wyrosły z ziemi Yasuo przecioł mu kolana i olbrzym klęk, a Talia rzucił wielkim głazem prosto w jego twarz. Olbrzym stracił przytomność i cały upad na ziemie wywołując z góry lawine, która zmierzała w ich strone. Talia by ochronić się i swoich prztyjaciuł zrobiła kaminną kopułe, która ich ochroniła przed śnierzną falą. Lecz ciężko było wyjść spod cieżkiego śniegu. Yauo, kręcąc się trzymając swoją katane wywołał tornado, które wchłonęła śnieg i uwlinło bohaterów. Po ciężkich walka nastała noc dlatego bohaterowie postanowili zrobić ognisko i następnego dnia wyruszyć. Talia zaczeła rozmowe:
- To był ciężki dzień.
- Tak. - powiedział Yasuo
- Azir a jak wogule umarłeś ? - zapytała Talia
- Pokonał mnie Nasus mój brat -odpowedział
- A on żyje ? - zadała kolejne pytanie Talia
- Nie, kidey walczyliśmy obaj zgineliśmym, ale najpierw ja, a później on.
- Jak to się stał ?
- Jego broń była otruta, więc karzdy trafon cios z jego broni zatrówał mnie i to była tylko kwestia czasu poprostu grał na czas.
- Okej, ale jak on zginął ?
- Kiedy już niemogłem walczyć i opadłem na ziemi on stał nademnom i śmiał się w tedy skierowałe w niego wiąskę światła i piasku, która trafiła w jego serce i w tedy on tez umarł.
Nastała cisza Talia niemiał już więcej pytań. Po ich rozmowie przyszedł Yasuo, który skończył granie na flecie i powiedział:
- Dobra dosyć czas spać jutro czeka nas walka z Lisandrą.
Po tych słowa wszyscy zasneli. Lisandra cały czas obserwowała ich przez kryształ lodu. Była strasznie zdenerwowana niewiedziała co zrobić wiedziała, że nie pokona ich tak łatwo, dlatego wpadła na pomysł, że stworzy śnierzną burze, która ich zasipie i tak zrobiła. Weszła na najwyrzszą wierze w swojej twierdzy. Podniosła ręcę i wymówiła zaklęcie, które wywołało ciemne chumry, które ruszyły w strone bohaterów. Następnego dnia chmury znajdował się nad bohaterami i zaczeły ich zasypywać śniegiem. Talia obudziła się i szybko zorjentowała się co się dzieje:
- Ej ! Stawać Lisandra chce nas zasypać śniegiem ! - krzykneła
Wszyscy się obudzili i pobiegli do twierdzy. Śnieg padał coraz szybciej i było cora zimniej nic nie widzieli tylko śniego. Wiatr spychał ich z góry, nie dało się wejść na góre dlatego Talia zrobiła kamienną kopółem pod, którą się schronili niestety wiedzieli, że ciężko pędzie się wydostac z spod śniegu. Bohaterowie tracili nadzieje na przetrwanie.
- Co ! Myślałam, że ich zamroziłam. - krzykneła zdenerwowana.
- Naszczęście moje wilki rozprawią się znimi.
Lodowe wilki były bardzo silne a ich skura był z mocnego lodu, którgo łatwo nieda się zniszczyć. Kiedy wilki rzucały się na Yasuo ten odpychał je swojim tornadem, a one uderzały się o drzewa. Talia rzucała kamieniami w wilki, ale one były zbyt szybkie dla tego sprawni je unikały. Niespodziewanie jedne z wilków ugryzł Zyrę w kostkę i ciągną ją głębiej lasu. Azir uderzył go berłem i optoczył siebie i Zyre piaskiem, który odpychał wilki. Bohaterowie niewiedzieli co zrobić aż nagle talia zdenerwowała się i tak mocno tupneła nogą o ziemie, że powstał wielki krater do którego powpadała większość wilków a reszta uciekła. W tedy Yasuo powiedział:
- Nieźle Talia
- Dzięki - odpowiedziała
Ruszyli dalej aż w końcu wyszli z lasu i zobaczyli śnieszną górę, na której była lodowa twierdza. Lisandra wciąż patrzyła na kryształ obserwójąc bohaterów i coraz bardziej się denerwować. Kiedy szli dalej nagle z ziemi wyszedł wielki śnierzny olbrzym, który swoim oddechem zamarza wszystko. Olbrzym uderzył rękom o ziemie i wywołał śnierzny wubuch który wszystki odepchną. Talia zaczeła rzucać do niego kamieniami, ale nistety każdy kamień skierowany w olbrzyma został zamrożony przez jego oddech. Azir skierował na niego swój piasek, ale nic mu niezrobił bo olbrzym był zbyt duży. Kiedy oblrzym znowu chciał uderzyć Zyra zablokowała go roślinami, które wyrosły z ziemi Yasuo przecioł mu kolana i olbrzym klęk, a Talia rzucił wielkim głazem prosto w jego twarz. Olbrzym stracił przytomność i cały upad na ziemie wywołując z góry lawine, która zmierzała w ich strone. Talia by ochronić się i swoich prztyjaciuł zrobiła kaminną kopułe, która ich ochroniła przed śnierzną falą. Lecz ciężko było wyjść spod cieżkiego śniegu. Yauo, kręcąc się trzymając swoją katane wywołał tornado, które wchłonęła śnieg i uwlinło bohaterów. Po ciężkich walka nastała noc dlatego bohaterowie postanowili zrobić ognisko i następnego dnia wyruszyć. Talia zaczeła rozmowe:
- To był ciężki dzień.
- Tak. - powiedział Yasuo
- Azir a jak wogule umarłeś ? - zapytała Talia
- Pokonał mnie Nasus mój brat -odpowedział
- A on żyje ? - zadała kolejne pytanie Talia
- Nie, kidey walczyliśmy obaj zgineliśmym, ale najpierw ja, a później on.
- Jak to się stał ?
- Jego broń była otruta, więc karzdy trafon cios z jego broni zatrówał mnie i to była tylko kwestia czasu poprostu grał na czas.
- Okej, ale jak on zginął ?
- Kiedy już niemogłem walczyć i opadłem na ziemi on stał nademnom i śmiał się w tedy skierowałe w niego wiąskę światła i piasku, która trafiła w jego serce i w tedy on tez umarł.
Nastała cisza Talia niemiał już więcej pytań. Po ich rozmowie przyszedł Yasuo, który skończył granie na flecie i powiedział:
- Dobra dosyć czas spać jutro czeka nas walka z Lisandrą.
Po tych słowa wszyscy zasneli. Lisandra cały czas obserwowała ich przez kryształ lodu. Była strasznie zdenerwowana niewiedziała co zrobić wiedziała, że nie pokona ich tak łatwo, dlatego wpadła na pomysł, że stworzy śnierzną burze, która ich zasipie i tak zrobiła. Weszła na najwyrzszą wierze w swojej twierdzy. Podniosła ręcę i wymówiła zaklęcie, które wywołało ciemne chumry, które ruszyły w strone bohaterów. Następnego dnia chmury znajdował się nad bohaterami i zaczeły ich zasypywać śniegiem. Talia obudziła się i szybko zorjentowała się co się dzieje:
- Ej ! Stawać Lisandra chce nas zasypać śniegiem ! - krzykneła
Wszyscy się obudzili i pobiegli do twierdzy. Śnieg padał coraz szybciej i było cora zimniej nic nie widzieli tylko śniego. Wiatr spychał ich z góry, nie dało się wejść na góre dlatego Talia zrobiła kamienną kopółem pod, którą się schronili niestety wiedzieli, że ciężko pędzie się wydostac z spod śniegu. Bohaterowie tracili nadzieje na przetrwanie.
Rozdział 7
Było coraz zimniej bohaterowie zamarzali. Nagle na głowe Tali spadały krople wody. To było bardzo dziwne dlatego Talia zniszczyła kopułe i zobaczyła czarodziejkę wody, która walczyła z lodowymi wilkami. Talia pomogła jej i porozmaiwała z nią:
- Jak masz na imię ? Bo ja Talia jestem czarodzieką ziemi.
- Ja ma m na imie Nami jestem czarodziejką wody.
Nami miała ogon byla pół człowiekim pół rybą. Poruszała się po lądzie dzięki zaklęciu, które unosi ją w powietrzu.
- Co ty tu robisz ?
- Przyszłam zniszczyć kryształ Lisandry, zamroziła mój naród.
- A o co chodzi z tym kryształem ?
- Kiedy zniszczy się jej kryształ wszystko co zamroziła, ożyje.
- Ooooo - zaskoczyła się Talia tym co Nami jej powiedziała.
- Narud roślin też został zamororzony i my też przyszliśmy pokonać Lisandrę może dołączysz do nas.
- Tak, mogę dołączyć do was.
W tedy wszyscy się obudzili i wyszedli z dziury pozostawoinej od kamiennej kopóły i Talia zapoznał ich z Nami i razem ruszyi do Lisandry, która o wszystkim wiediała bo cały czas ich obserwowała przez kryształ lodu. Czarownica lodu zaczeła się przygotowyać do walki z bohaterami.
Było coraz zimniej bohaterowie zamarzali. Nagle na głowe Tali spadały krople wody. To było bardzo dziwne dlatego Talia zniszczyła kopułe i zobaczyła czarodziejkę wody, która walczyła z lodowymi wilkami. Talia pomogła jej i porozmaiwała z nią:
- Jak masz na imię ? Bo ja Talia jestem czarodzieką ziemi.
- Ja ma m na imie Nami jestem czarodziejką wody.
Nami miała ogon byla pół człowiekim pół rybą. Poruszała się po lądzie dzięki zaklęciu, które unosi ją w powietrzu.
- Co ty tu robisz ?
- Przyszłam zniszczyć kryształ Lisandry, zamroziła mój naród.
- A o co chodzi z tym kryształem ?
- Kiedy zniszczy się jej kryształ wszystko co zamroziła, ożyje.
- Ooooo - zaskoczyła się Talia tym co Nami jej powiedziała.
- Narud roślin też został zamororzony i my też przyszliśmy pokonać Lisandrę może dołączysz do nas.
- Tak, mogę dołączyć do was.
W tedy wszyscy się obudzili i wyszedli z dziury pozostawoinej od kamiennej kopóły i Talia zapoznał ich z Nami i razem ruszyi do Lisandry, która o wszystkim wiediała bo cały czas ich obserwowała przez kryształ lodu. Czarownica lodu zaczeła się przygotowyać do walki z bohaterami.
Rozdział 8
Wreszcie dotarli do lodowej twierdzy gdzie czekała na nich Lisandra. Lodowa czarownica stała nad bramom twierdzy i przemówiła:
- Niewiem jak przeżyliście, ale teraz napewno was zabije !
Po tych słowach skierowała lodowe sople na bohaterów. Yasuo wysłał wietrzną falę, która rozporszła lodowe sople, które nie trafiły w nich. Lisandra zdenerwowała się i stworzyła dwuch lodowych olbrzymów. Yasuo i Azir zajeli się nimi. Talia rzucała kaminiami w lodową bramę, a Nami i Zyra osłaniały ją przed splami lodu Lisandry. Azri zasłonił oczy jednego z olbrzymów piaskiem, a Yasuo miał go załatwić. Niespodziewanie drugi olbrzym zatakował Azira. Yasuo krzykną:
- Azir uważaj !
Azir odwrucił się w strone olbrzyma i dostał lodową pięścią w głowe. Uderzenie oddepchneło go bardzo mocno i stracił przytomność. Yasuo zniszczył pierwszego olbrzyma i zają się drugim. Zyra postanowiła mu pomóc i zablokowała olbrzyma roślinami. Yasuo odcioł mu głowę. W tym czasi Talia przebiła sie przez lodową brame, a Lisandra czekała na nich w sali tronowej. Pobiegli tam, kiedy weszli Lisandra rzuciła soplem lodu prosto w serce Tali. Zyra szybko skoczyła pomiędzy nią, a soplem i Zyra dostała soplem w serce. Talia była szokowan zaczeła płakać:
- Zyra nieeeeeee ! - krzyczała Talia
Talia zdenerwowała się i tupneła nogą o ziemie i wywołała trzensienie ziemi. Lodowa twierdza zaczeła się zawalać. Bohaterowie wyszedli z twierdzy, ale musiel zostawić ciało Zyry. Lisandra też chciała wyjść z twierdzy i kiedy dobiegła do bramy Talia odwruciła się i rzuciła wielki głaz, który odepchną ją aż do tronu. Brama zawaliła się i po chwili twierdza przestala istnieć. W tym momęcie wszystko co zostało zamrożone przez Lisandre rostopiło się i nastało życie. Niestety Talia cały czas płakała i nie mogła uwierzyc, że Zyra poświęciła się dla niej. Nami musiał odejść, żeby zobaczyć co się dzieje u niej w narodzie, ale powiedizła, że wróci. Nastała nocy Yasuo rozpalił ognisko Talia nadal była załamana nie mogła się pozbierać. Yasuo postanowił zagrać dla niej dla flecie. Melodia trochę uspokojiła Talie, a Yasuo ją przytulił i powiedział:
- Nie płacz, Zyra nie chciała by byś płakała.
- To wszystko przezemnie mogłam coś zrobić.
- Nic niemogłaś zrobić i to nie była twoja wina. To był jej wybur.
Rozmow umilkła Talia miała dosyć zasneła. Yasuo porozmawiał z Azirem:
- Niewiem jak ją pocieszyć - powiedział smutny Yasuo
- Sama musi sobie poradzić. Sama musi się pozbierać ty ją morzesz tylko wspierać, ale to ona musi sama podjąć decyzję kiedy to nastąpi.
Po tej rozmowie zasneli. Yasuo nadal niewiedział jak jej pomóc.
Wreszcie dotarli do lodowej twierdzy gdzie czekała na nich Lisandra. Lodowa czarownica stała nad bramom twierdzy i przemówiła:
- Niewiem jak przeżyliście, ale teraz napewno was zabije !
Po tych słowach skierowała lodowe sople na bohaterów. Yasuo wysłał wietrzną falę, która rozporszła lodowe sople, które nie trafiły w nich. Lisandra zdenerwowała się i stworzyła dwuch lodowych olbrzymów. Yasuo i Azir zajeli się nimi. Talia rzucała kaminiami w lodową bramę, a Nami i Zyra osłaniały ją przed splami lodu Lisandry. Azri zasłonił oczy jednego z olbrzymów piaskiem, a Yasuo miał go załatwić. Niespodziewanie drugi olbrzym zatakował Azira. Yasuo krzykną:
- Azir uważaj !
Azir odwrucił się w strone olbrzyma i dostał lodową pięścią w głowe. Uderzenie oddepchneło go bardzo mocno i stracił przytomność. Yasuo zniszczył pierwszego olbrzyma i zają się drugim. Zyra postanowiła mu pomóc i zablokowała olbrzyma roślinami. Yasuo odcioł mu głowę. W tym czasi Talia przebiła sie przez lodową brame, a Lisandra czekała na nich w sali tronowej. Pobiegli tam, kiedy weszli Lisandra rzuciła soplem lodu prosto w serce Tali. Zyra szybko skoczyła pomiędzy nią, a soplem i Zyra dostała soplem w serce. Talia była szokowan zaczeła płakać:
- Zyra nieeeeeee ! - krzyczała Talia
Talia zdenerwowała się i tupneła nogą o ziemie i wywołała trzensienie ziemi. Lodowa twierdza zaczeła się zawalać. Bohaterowie wyszedli z twierdzy, ale musiel zostawić ciało Zyry. Lisandra też chciała wyjść z twierdzy i kiedy dobiegła do bramy Talia odwruciła się i rzuciła wielki głaz, który odepchną ją aż do tronu. Brama zawaliła się i po chwili twierdza przestala istnieć. W tym momęcie wszystko co zostało zamrożone przez Lisandre rostopiło się i nastało życie. Niestety Talia cały czas płakała i nie mogła uwierzyc, że Zyra poświęciła się dla niej. Nami musiał odejść, żeby zobaczyć co się dzieje u niej w narodzie, ale powiedizła, że wróci. Nastała nocy Yasuo rozpalił ognisko Talia nadal była załamana nie mogła się pozbierać. Yasuo postanowił zagrać dla niej dla flecie. Melodia trochę uspokojiła Talie, a Yasuo ją przytulił i powiedział:
- Nie płacz, Zyra nie chciała by byś płakała.
- To wszystko przezemnie mogłam coś zrobić.
- Nic niemogłaś zrobić i to nie była twoja wina. To był jej wybur.
Rozmow umilkła Talia miała dosyć zasneła. Yasuo porozmawiał z Azirem:
- Niewiem jak ją pocieszyć - powiedział smutny Yasuo
- Sama musi sobie poradzić. Sama musi się pozbierać ty ją morzesz tylko wspierać, ale to ona musi sama podjąć decyzję kiedy to nastąpi.
Po tej rozmowie zasneli. Yasuo nadal niewiedział jak jej pomóc.
Rozdział 9
Talia niemogła się pozbierać przez kilka dni. Nagle pewnego dnia Talia wreszcie się pozbierała i razem ruszyli jeszcze raz do twierdzy wiatru. Droga była długa, ale wreszcie dotarli lecz nie wiedzieli twierdzy zasłaniał ją ciemna chmury. Widzieli tylko światło piorunów i krzyki. Niewiedzieli coś tam dzieje, dlatego Talia stworzyła kamienny słup pod którym stała i był on coraz wyrzszy. W końcu przebiła się przez chmury i zobaczyła jak narud blyskawi atakuje narud wiatru. Pioruny uderały o mury wierze i budynki, które później zawalały się. Talia szybko chciała o tym powiedzieć Yasuowi i Azirowi, dlatego zmniejszała kamienny słup i kiedy była na samym dole powiedziała:
- To jest strazne.
- Co ? - zapytał Yasuo
- Naród błyskawic atakuje naród wiatru.
- O nie.
- Musimy coś zrobić ! - krzyknęła Talia
W tedy niespodziewanie twierdza waitru zaczeła spadać. Tali, Yasuo i Azir cały czas patrzyli na to i niemogli uwierzyć co się dzieje po chwili twierdza upadła tworząc fale uderzniową, która odepchneła bohaterów. Talia, Yasuo i Azir podeszli do ruin wietrznej twerdzy i zobaczyli maga wiatru, który czołaga się w ich strone. Talia zapytała go:
- Co się stał ?
- Narud błyskwaic zatakował nie mieliśmy żdanych szan. - po tych słoawch mag kaszlną kilka razy i położył się na brzuchu.
- Musimy coś zrobić. - powiedziała Talia
- Możemy zatakować narud błyskawic, ale to nie będzie łatwe. - powiedział Yasuo
- Dlaczego ? - zapytała
- Ponieważ ich przywudca Kenen jest bardzo poterzny, jak na swój wiek jest bardzo niski, zwykle chodzi w fioletowych szatach i nigdy nie pokazuje się bez maski. Jego broniom są złote szurkieny burzy. Jako pierwszy opanował wszystkie techniki burzy.
- Będzie ciężko, ale niepokona nas trzech.
- Myślę, że pokona, ale możemy spróbować.
Po przedyskutowaniu planu działania ruszyli w strone twierdzy burz gdzie tam mieli się zmierzyć z Kenenem.
Talia niemogła się pozbierać przez kilka dni. Nagle pewnego dnia Talia wreszcie się pozbierała i razem ruszyli jeszcze raz do twierdzy wiatru. Droga była długa, ale wreszcie dotarli lecz nie wiedzieli twierdzy zasłaniał ją ciemna chmury. Widzieli tylko światło piorunów i krzyki. Niewiedzieli coś tam dzieje, dlatego Talia stworzyła kamienny słup pod którym stała i był on coraz wyrzszy. W końcu przebiła się przez chmury i zobaczyła jak narud blyskawi atakuje narud wiatru. Pioruny uderały o mury wierze i budynki, które później zawalały się. Talia szybko chciała o tym powiedzieć Yasuowi i Azirowi, dlatego zmniejszała kamienny słup i kiedy była na samym dole powiedziała:
- To jest strazne.
- Co ? - zapytał Yasuo
- Naród błyskawic atakuje naród wiatru.
- O nie.
- Musimy coś zrobić ! - krzyknęła Talia
W tedy niespodziewanie twierdza waitru zaczeła spadać. Tali, Yasuo i Azir cały czas patrzyli na to i niemogli uwierzyć co się dzieje po chwili twierdza upadła tworząc fale uderzniową, która odepchneła bohaterów. Talia, Yasuo i Azir podeszli do ruin wietrznej twerdzy i zobaczyli maga wiatru, który czołaga się w ich strone. Talia zapytała go:
- Co się stał ?
- Narud błyskwaic zatakował nie mieliśmy żdanych szan. - po tych słoawch mag kaszlną kilka razy i położył się na brzuchu.
- Musimy coś zrobić. - powiedziała Talia
- Możemy zatakować narud błyskawic, ale to nie będzie łatwe. - powiedział Yasuo
- Dlaczego ? - zapytała
- Ponieważ ich przywudca Kenen jest bardzo poterzny, jak na swój wiek jest bardzo niski, zwykle chodzi w fioletowych szatach i nigdy nie pokazuje się bez maski. Jego broniom są złote szurkieny burzy. Jako pierwszy opanował wszystkie techniki burzy.
- Będzie ciężko, ale niepokona nas trzech.
- Myślę, że pokona, ale możemy spróbować.
Po przedyskutowaniu planu działania ruszyli w strone twierdzy burz gdzie tam mieli się zmierzyć z Kenenem.
Rozdział 10
Po długim marszu zobaczyli lewitującą twierdze burz. Talia chciała stworzyć kamienny most do twierdzy, ale Yasuo powiedział, że zbyt szybko nas zauważa. Dlatego wojwonik wyciągną katne machną nią i niagle zerwał się siln wiatry, który uniusł ich i mogli polecieć prosto do twierdzy nie zauważeni. Kiedy byli prawie na miejscu zobaczyli kilku strarzników na murach twierdzy. Yasuo po cichu wylądował na murze i jednego po drugim wbijał swoją katane w przeciwników. Azir zają się magami burz, którzy pilnowali bramy. Jednego uwięził piaskiem i wyrzucił nadu. Drugiemu wbił swoje berło i także wyrzucił go nadu. Talia rozwaliła bramę wielkim głazem, który wyrwała z ziemi i zostały jej tylko cztery. Ponieważ byli w powietrzu, a w powietrzu nie ma ziemi. Weszli do środka i zobaczyli Kenena, który odrazu rzucił trzy szuriekny. Talia rzuciła trzy kamienie, które zatrzymały szurkieny. Następnie Kenen odbijał się z ściany do ściany i rzucał po jednym szurikenie. Yasuo odbijał je zapomocą swojej katany, a Talia próbowała rzucić swojim ostatnim kamieniem, lecz Kenen był bardzo szybki i ciężko było wycelować. Natomiast Azir strzelał do niego wiązkami światł, ale żadną nie trafił. Kiedy Kenenowi skończyły się szuriekny, stał na środku sali tronowej i wykrzyczał zaklęcie i skierował rękę w strone Yasuo i z ręki wyleciał piorun, który uderzył wojownika, a ten stercił przytomność, tak samo stało się z Talią i Azirem. Bohaterowie przegrali.
Po długim marszu zobaczyli lewitującą twierdze burz. Talia chciała stworzyć kamienny most do twierdzy, ale Yasuo powiedział, że zbyt szybko nas zauważa. Dlatego wojwonik wyciągną katne machną nią i niagle zerwał się siln wiatry, który uniusł ich i mogli polecieć prosto do twierdzy nie zauważeni. Kiedy byli prawie na miejscu zobaczyli kilku strarzników na murach twierdzy. Yasuo po cichu wylądował na murze i jednego po drugim wbijał swoją katane w przeciwników. Azir zają się magami burz, którzy pilnowali bramy. Jednego uwięził piaskiem i wyrzucił nadu. Drugiemu wbił swoje berło i także wyrzucił go nadu. Talia rozwaliła bramę wielkim głazem, który wyrwała z ziemi i zostały jej tylko cztery. Ponieważ byli w powietrzu, a w powietrzu nie ma ziemi. Weszli do środka i zobaczyli Kenena, który odrazu rzucił trzy szuriekny. Talia rzuciła trzy kamienie, które zatrzymały szurkieny. Następnie Kenen odbijał się z ściany do ściany i rzucał po jednym szurikenie. Yasuo odbijał je zapomocą swojej katany, a Talia próbowała rzucić swojim ostatnim kamieniem, lecz Kenen był bardzo szybki i ciężko było wycelować. Natomiast Azir strzelał do niego wiązkami światł, ale żadną nie trafił. Kiedy Kenenowi skończyły się szuriekny, stał na środku sali tronowej i wykrzyczał zaklęcie i skierował rękę w strone Yasuo i z ręki wyleciał piorun, który uderzył wojownika, a ten stercił przytomność, tak samo stało się z Talią i Azirem. Bohaterowie przegrali.
3/10, ile Ty masz lat? 12?
6/10
5/10 biuuuuuuuuuuuuuuuuu
5/10 ! Nie dla mnie.
6/10 troche brzydko złozone zdania ale fabuła superowa
6/10 ale propsy za chęć :D
6/10
Książka nie przypadła mi do gustu w mojej opini 4/10
Nie no spoko 9/10
nawet spk 8 /10