Zdarza mi się pisać recenzowane produkcje, które są grami jednej sztuczki. Audiosurf byłby sztandarowym przykładem takiego zjawiska, ale przed zbesztaniem ratuje go to, że jego sztuczka jest niezwykła!
Jeżeli ktoś 7 lat temu zachwycił się pierwszą odsłoną gry, może już logować się do sklepu Steama, bo dwójka to w skrócie to samo, tyle że zrobione trochę lepiej. To samo, czyli zręcznościówka polegająca w swoim najbardziej popularnym trybie na zbieraniu klocków i omijaniu przeszkód w rytm muzyki. Istotę gry naprawdę da się zamknąć w jednym zdani, ale warto je jednak rozwinąć. Po pierwsze - żeby choćby otrzeć się o wyniki z aktualizowanych w czasie rzeczywistym sieciowych leaderboardów, trzeba łapać klocki z rozmysłem, a nie jak leci. Trasa ma trzy pasy i zgarniane bloczki układają się w trzy kolumny , które należy zapełnić równomiernie, na tyle szybko, by nie zniknęły wyczyszczone przez timer, ale też na tyle uważnie, by żadnej nie przepełnić, bo to spowoduje wykasowanie wszystkich trzech i zmniejszy zdobycz punktową.
Po drugie - muzyka nie jest tu tylko tłem, lecz pierwszoplanową bohaterką, bez której w Audiosurfie nie byłoby ani po czym śmigać, ani czego zbierać, ani czego omijać. Fundamentem produkcji jest rewelacyjny algorytm, który buduje trasy i rozmieszcza na nich elementy tak, jak dyktuje mu wskazany przez użytkownika utwór. Dowolny utwór - wybrany z dysku twardego lub internetowego serwisu Soundcloud, do którego gra ma dostęp. Efekty działania generatora są fantastyczne - najczęściej bezbłędnie odczytuje charakter muzyki, zmiany nastroju w obrębie utworu i jego kulminacyjne momenty, tworząc tory cudownie stapiające się z dźwiękiem w synkretyczną, pulsującą, hipnotyzującą całość. Podsuwając Audiosurfowi kawałki, zdecydowanie warto wychodzić poza swój gust i przyzwyczajenia muzyczne, bo o ile na co dzień nie tknąłbym elektronicznej muzyki imprezowej kijem, tak na torach pofałdowanych w rytm jej wyrazistego bitu bawiłem się świetnie.
Audiosurf 2 to świetna rzecz na krótki reset - wijąca się wstęga trasy splątana z muzyką znakomicie odrywa od codzienności. Nie jest to jednak produkcja, przy której spędzałbym całe wieczory. Kiedy minął zachwyt nad sprawnością algorytmu generującego trasy i znudzilo mi sie podrzucanie mu co chwila nowych utworów, żeby sprawdzić, co z nich ukręci, czułem coraz mniejszą chęć dzielenia swojego czasu między tę grę i np. Wiedźmina. Intensywność, z jaką atakuje zmysły, bywała dla mnie zresztą męcząca w większych dawkach - choć to akurat zależało od wybranej muzyki. Pomimo tego super gra na stresujący dzień. Ocena: 8/10
No nie ;v
Nice
Nie ma lipyyyyy ;v
Noo dokładnie xD
Gratuluję, że w końcu sprawdzili ci artykuł XD Chyba sobie ekipa Gamehag urlop zrobiła :/
dobre jee